niedziela, 30 grudnia 2007

PPP: zaostrzyć zasady zatrudniania przez agencje pracy tymczasowej

Polska Partia Pracy opowiada się za zaostrzeniem prawa do zatrudniania pracowników za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej.

Szef PPP Bogusław Ziętek powiedział na konferencji prasowej, że w kwietniu jego partia skierowała do Sejmu - wraz z Wolnym Związkiem Zawodowym Sierpień '80 i Inicjatywą Pracowniczą - projekt nowelizacji o zatrudnianiu pracowników tymczasowych.

Przewiduje on, że pracownik, który jest zatrudniany za pośrednictwem agencji wynajmu pracowników, może być zatrudniany za pośrednictwem tej agencji na okres nie dłuższy niż trzy miesiące.

Po tym okresie - według propozycji PPP - pracodawca zobowiązany ma być do zawarcia z pracownikiem umowy stałej. Pracownik ma zostać objęty wtedy wszystkimi zapisami układów zbiorowych, które u danego pracodawcy obowiązują.

Obecnie - według Ziętka - pracownik zatrudniany za pośrednictwem agencji wynajmu może być zatrudniany na "dowolnie długi okres". Przez ten czas pracownik, według PPP, pozbawiony jest "wszelkich" praw pracowniczych, a dotyczy to "największych firm w Polsce".

PPP postuluje też, "aby u danego pracodawcy nie więcej niż 10 proc. ogółu pracowników mogło być zatrudnionych za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej".

Według PPP, kilkaset tysięcy ludzi jest zatrudnionych w Polsce za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej, a kilka milionów ludzi jest zatrudnionych na podstawie, jak to określił Ziętek - "umów śmieciowych", czyli umów pozakodeksowych takich jak: umowy cywilnoprawne, zlecenia, umowy o dzieło. Umowy te stanowią, według Ziętka, "obchodzenie obowiązującego w Polsce Kodeksu pracy".

PPP chce też, aby łamanie praw pracowniczych ścigane było jak "przestępstwa kryminalne". "Pracodawcy obchodzą Kodeks pracy i kwestie związane z minimalną pensją gwarantowaną" - powiedział Ziętek.
Instytucje państwa, które powinny bronić praw pracowniczych, nie potrafią sobie z tym poradzić - stwierdził szef PPP.

Komitet wyborczy PPP jest jednym z siedmiu komitetów, które zarejestrowały listy kandydatów na posłów we wszystkich okręgach wyborczych.
Praca w Danii Praca w Danii

"Solidarność" - związkowy pośredniak?

"Solidarność" nie jest już tylko związkiem zawodowym broniącym praw pracowników. Dziś to miejsce, gdzie firmy szukają rąk do pracy - czytamy w "Metrze".

W niemal każdym regionalnym oddziale NSZZ "Solidarność" po 1989 roku otworzono kluby pracy. To właśnie tutaj zgłaszały się osoby wyrzucane ze swoich zakładów, a pracownicy związkowych "pośredniaków" często stawali "na głowie", żeby znaleźć nowe zajęcie swoim podopiecznym. W ostatnich miesiącach profil ich pracy drastycznie się jednak zmienił. Pracownicy klubów, zamiast szukać pracy, coraz częściej szukają pracowników.

Gazeta podaje przykłady: do wrocławskiego klubu pracy każdego tygodnia zgłasza się co najmniej 60 pracodawców. Ale bywa i tak, że jest ich prawie setka. W ciągu całego miesiąca uzbiera się z 300 różnych anonsów - precyzuje Maria Jaworska z "pośredniaka". O pomoc proszą przede wszystkim przedsiębiorstwa szukające pracowników fizycznych: budowlańców, elektryków, hydraulików. Czyli największym powodzeniem cieszą się w tej chwili ci, którzy wyjechali za granicę - dodaje Jaworska.

Wśród "klientów" wrocławskiego klubu były już tak duże zakłady, jak Wrozamet, Mastercook, Polar i Volvo. Teraz firmy o pracowników się biją. Już na starcie oferują stałą umowę o pracę, co jeszcze dwa lata temu dla zwykłego śmiertelnika było marzeniem nie do spełnienia - podkreśla Jaworska.

Podobnie jest w Łodzi. Skończyły się absurdalnie wysokie wymagania i absurdalnie niskie płace na umowę o dzieło. My w tej chwili mamy około 50 bardzo poważnych ogłoszeń, w zdecydowanej większości skierowanych do pracowników fizycznych - wyjaśnia Marian Laskowski z łódzkiej "S".

Na niektóre anonsy od wielu miesięcy nikt nie odpowiada - pisze dziennik. W stolicy polskiego włókiennictwa na nowych pracowników nie mogą się doczekać firmy, które szukają księgowych czy kierowców. Stacja ratownictwa medycznego już dawno zgłosiła zapotrzebowanie na 15 osób, które by usiadły za kółkiem karetek. Oferowała darmowe szkolenie na ratownika. Zainteresowała się jedna osoba - podaje "Metro".

Z podobnymi problemami boryka się Stocznia Północna w Gdańsku. Jej ogłoszenie wisi od wielu miesięcy w siedzibie lokalnej "S". Chętnych jest niewielu - mówi gazecie Aleksandra Komola.
Praca w Irlandii Praca w Irlandii

sobota, 29 grudnia 2007

Wykształceni mile widziani w policji

Obowiązują nowe zasady naboru do policji. Preferowane będą osoby z wyższym wykształceniem, czytamy w "Gazecie Prawnej".

Dobór kandydatów do służby zostanie uproszczony i uelastyczniony, tak by zachęcić do służby w policji jak najwięcej kandydatów. Zmiany wprowadza wchodzące dziś w życie rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie postępowania kwalifikacyjnego w stosunku do osób ubiegających się o przyjęcie do służby w policji.

Każdy kandydat będzie musiał przejść wszystkie etapy postępowania kwalifikacyjnego. Uzyskanie nawet niewielkiej liczby punktów z danego etapu nie spowoduje jego przerwania. Test wiedzy, test sprawdzający sprawność fizyczną, test psychologiczny i tzw. wywiad zorganizowany zostały oparte na zasadzie rankingowej. Osoba, która uzyska negatywną ocenę ze sprawności fizycznej lub wywiadu zorganizowanego, będzie mogła w ciągu 30 dni ponownie sprawdzić swoje umiejętności.

O przyjęciu kandydata do służby zdecyduje ostatecznie jego pozycja na liście rankingowej, która zostanie utworzona po zakończeniu postępowania kwalifikacyjnego. Nieprzyjęci nie zostaną ostatecznie skreśleni. Będą mieli szansę w następnym naborze.

Preferowani są kandydaci z wyższym wykształceniem, szczególnie absolwenci prawa, ekonomii i informatyki, którzy otrzymają dodatkowe punkty do testu wiedzy. Odstąpiono od premiowania osób znających języki obce. Nie otrzymają oni już dodatkowych punktów.
Praca w Dublinie Praca Dublin

piątek, 28 grudnia 2007

Brak rąk do pracy wpływa na jakość mieszkań

Zanim wprowadzisz się do nowego mieszkania, pomyśl o wynajęciu inżyniera budowlanego, który pomoże wykryć ci niedoróbki dewelopera, radzi "Życie Warszawy".

Brak rąk do pracy w budownictwie odbija się na jakości mieszkań. Według danych Inspekcji Handlowej, w 2006 roku 36 proc. wszystkich skarg stanowiły te na budowlańców. Niebawem będzie gotowy kolejny raport. "Życiu Warszawy" udało się ustalić, że również w pierwszej połowie 2007 roku odsetek skarg będzie na podobnym poziomie.

Nie sposób wszystkie usterki wychwycić samemu. Dlatego coraz więcej nowych lokatorów przychodzi na odbiór mieszkania z inżynierem budowlanym. Przemysław Wyszkowski, inżynier z firmy Fachowy Odbiór Mieszkania, przyznaje, że zapotrzebowanie na profesjonalistów rośnie. - Latem miałem po dziesięć odbiorów miesięcznie, w najbliższych miesiącach po trzydzieści, mówi. Za wykonany przez fachowca odbiór techniczny lokalu trzeba zapłacić od 200 do 400 zł. Cena zależy od wielkości mieszkania.
Praca w Irlandii Praca w Irlandii

środa, 26 grudnia 2007

100 tys. niepełnosprawnych może stracić pracę

Na początku przyszłego roku 100 tys. niepełnosprawnych może stracić pracę. A wszystko przez zasady obliczania dofinansowania dla firm, w których pracują niepełnosprawni, pisze "Rzeczpospolita".

Ten problem dotknie nie tych niepełnosprawnych, którzy dobrze radzą sobie na rynku pracy. Ucierpią przede wszystkim osoby otrzymujące minimalne dopuszczalne wynagrodzenie. Co prawda od początku przyszłego roku ich wynagrodzenia wzrosną, mogą jednak stracić zajęcie, gdy pracodawcy dostaną dofinansowanie w dotychczasowej wysokości. Nie pokryje ono wzrostunajniższych wynagrodzeń niepełnosprawnych. Tę różnicę będą musieli pokryć z własnej kieszeni. Część firm może dojść do wniosku, że nie stać ich na takie podwyżki.

- Pracodawcy osób niepełnosprawnych stali się więc ofiarą podwyższenia minimalnego wynagrodzenia za pracę - mówi "Rz" się Jan Zając, prezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych. - Firmy niezbyt chętnie zatrudniają takie osoby. Dodatkowe utrudnienia i koszty zniechęcą ich do uczestniczenia w systemie rehabilitacji zawodowej.

Nowe zasady rozliczania składek na ubezpieczenie zdrowotne, które znalazły się w ustawie o rehabilitacji, już teraz stanowią dla nich dodatkowe obciążenie. Dotychczas mogli bowiem odliczyć składki, od lipca zaś muszą je zapłacić i starać się o ich zwrot. Już teraz może to spowodować utratę ich płynności finansowej. Kolejne obciążenia mogą zachwiać całym systemem rehabilitacji zawodowej.

POPON apeluje więc do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o podjęcie prac nad zmodyfikowaniem systemu obliczania wysokości dofinansowania.
Oferty pracy za granicą Oferty pracy za granicą

poniedziałek, 24 grudnia 2007

Kilkadziesiąt tysięcy wakatów czeka na informatyków

10 tys. zł brutto - takiej stawki żąda informatyk z trzyletnim stażem. Kilkadziesiąt tysięcy wakatów czeka w Polsce na informatyków, w Europie - prawie pół miliona. Firmy zamiast skupić się na konkurowaniu między sobą o kontrakty, toczą boje o pracowników - pisze "Dziennik".

Z szacunków Konfederacji Pracodawców Polskich wynika, że w Polsce praca czeka na około 30-40 tysięcy informatyków sieciowych (chodzi o obsługę sieci komputerowych). W przypadku pracowników zaawansowanej obsługi komputerów niedobory są i będą jeszcze wyższe.

Dzisiaj brakuje 11% kadry, a za trzy lata już co szóste stanowisko może nie być obsadzone przez kompetentnego specjalistę. Największy deficyt występuje wśród fachowców zajmujących się sieciami bezprzewodowymi. Już teraz niedobór wynosi 14%, w 2008 roku wzrośnie do 21% - prognozuje Adam Ambrozik,dyrektor departamentu przedsiębiorczości w Konfederacji Pracodawców Polskich.

Nasze uczelnie każdego roku opuszcza niespełna 10 tys. informatyków.
Praca w Irlandii Praca w Irlandii

niedziela, 16 grudnia 2007

Pocztowcy wywalczyli podwyżki

Pocztowcy wynegocjowali 105 zł podwyżki. Nie będzie powtórki paraliżu poczty, jaki miał miejsce pod koniec 2006 r, pisze "Rzeczpospolita".

Strajkowały wtedy placówki w całej Polsce. Większe pieniądze mają dostać wszyscy pracownicy Poczty Polskiej, którzy obecnie zarabiają mniej niż 2750 zł brutto. Łącznie w tym roku na podwyżki Poczta przeznaczy dodatkowo 50 mln zł. - Chodzi o ponad 90 tys. osób - tłumaczy Bogumił Nowicki, przewodniczący NSZZ "S" Poczty Polskiej. - Ale to jeszcze nie koniec, kwestia dalszych podwyżek musi powrócić w 2008 r. - zapowiada.

Zdaniem Nowickiego roszczenia uzasadnia dobra kondycja państwowego przedsiębiorstwa. Poczta nigdy nie była przez państwo dotowana. - Zarabiamy na siebie, poczty w innych krajach przed prywatyzacją były dotowane ze środków publicznych. W naszym przypadku o takim ruchu nie słychać - podsumowuje Nowicki.

Strajk zaczął się jesienią zeszłego roku. Postulaty listonoszy liczyły 15 punktów. Przede wszystkim domagali się podwyżki wynagrodzeń średnio o 40 proc. Żądali również m.in. wstrzymania prac nad komercjalizacją Poczty Polskiej do czasu podpisania pakietu osłon socjalnych i wstrzymania wydzielenia ze struktur poczty poszczególnych pionów. - 13 grudnia większość związków podpisała porozumienie, które przewidywało 100 zł podwyżki i powrót do dalszych negocjacji, kiedy poprawi się sytuacja finansowa przedsiębiorstwa - mówi Sławomir Redmer, przedstawiciel Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych w Poczcie Polskiej. Porozumienia nie podpisała wówczas "Solidarność". Zrobiła to dopiero wczoraj wieczorem.

Gdyby do zawarcia ugody nie doszło, Poczcie groziłby strajk. A już zeszłoroczny poważnie zaszkodził firmie. Skorzystała na nim za to prywatna konkurencja. Firmy kurierskie przejęły część rynku paczek, InPost i PAF Operator Pocztowy - dostarczanie zwykłej korespondencji.

InPost przestał wtedy nadążać z realizacją zamówień, firma codziennie podpisywała nowe umowy z firmami i instytucjami. W ciągu dziesięciu dni władze spółki musiały zatrudnić 150 osób. Poczta, przynajmniej na chwilę, straciła wówczas kilku dużych klientów instytucjonalnych. Przygotowująca się do prywatyzacji firma z drugiej takiej wpadki mogłaby nie wyjść obronną ręką.
Praca w Szwecji Praca w Szwecji
Tags:

sobota, 15 grudnia 2007

Znów czeka nas strajk PKP?

Kolejowa "Solidarność" chce rozpocząć strajk. Prezydium Sekcji Krajowej Kolejarzy podjęło decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej. Chodzi o podział spółki Przewozy Regionalne na trzy nowe spółki. Kolejarze obawiają się, że w dzięki likwidacji PR stracą wszelkie przywileje, pisze "Dziennik Bałtycki".

Podział PR spowodowany jest strategią dla kolei. Zakładała ona utworzenie spółki InterRegio, wyodrębnienie Intercity oraz przekazanie połączeń lokalnych samorządom. Warunkiem podziału miało być oddłużenie kolei oraz ustalenie gwarancji pracowniczych. Związkowcy chcą zagwarantowania pracownikom InterRegio pracę nawet przez 15 lat. Pięcioletnie gwarancje mają objąć pracowników obsługujących połączenia lokalne, które trafią do samorządów.

- Pracownicy ci przejdą pod samorządy i nagle okaże się, że nie są już kolejarzami. Stracą np. zniżki kolejowe oraz inne świadczenia, które posiadają jako pracownicy PKP - twierdzi twierdzi Henryk Grymel, przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność" - Zarząd PKP, nie czekając na kolejne rozmowy i podpisanie dokumentu, powołał pełnomocnika do tworzenia nowych spółek. A przecież najpierw musimy podpisać gwarancje pracownicze, a dopiero potem tworzyć spółki.

- Decyzja o proteście został podjęta ale strajk na pewno nie wybuchnie przed wyborami - twierdzi Wojciech Lipiński z Regionalnej Sekcji Kolejarzy NSZZ " Solidarność" w Gdyni. - Z pewnością poczekamy do października.
Praca w Holandii Praca w Holandii

piątek, 14 grudnia 2007

Podwyżka minimalnej pensji w styczniu

Osoby, które zarabiają najniższą krajową, dostaną podwyżkę. Już w styczniu zamiast 936 zł brutto, dostaną 1126 zł brutto (797 zł netto). Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie o podwyżce minimalnej pensji.

Resort pracy tłumaczy, że tak znaczące podniesienie płacy minimalnej pozwoli na zbliżenie relacji płacy minimalnej do przeciętnej - do 40 proc. Obecnie najniższe wynagrodzenie stanowi 36,3 proc. średniej pensji w gospodarce. Związki zawodowe twierdzą, że w innych krajach UE ta relacja jest wyższa.

Podwyżka minimalnego wynagrodzenia będzie w 2008 r. kosztowała budżet państwa 23 mln zł, a rok później - 151,6 mln zł.
Podwyżka nie podoba się przedsiębiorcom. W Komisji Trójstronnej zgodzili się na 1000 zł brutto, ale już po zamknięciu negocjacji rząd kontynuował rozmowy tylko z NSZZ "Solidarność". Wtedy uzgodniono, że podwyżka będzie jeszcze większa.

Przyjęte rozporządzenie skrytykowała Konfederacja Pracodawców Polskich, podkreślając, że wzrost płacy minimalnej brutto o 190 zł dla pracodawcy oznacza roczny koszt 2500-2700 zł na jednego pracownika. Dziś płacę minimalną pobiera ok. 4 proc. pracowników.
Praca w Holandii Praca w Holandii

czwartek, 13 grudnia 2007

Prezenty dla najlepszych

Samochody, telefony, dodatkowa opieka medyczna - takimi właśnie "prezentami" coraz częściej kuszą pracodawcy najlepszych kandydatów do pracy. Jednak takie świadczenia dodatkowe podlegają opodatkowaniu i mogą obniżyć pensję netto - przypomina Gazeta Prawna.

Masowa emigracja młodych Polaków w poszukiwaniu pracy, sprawiła, że krajowym pracodawcom coraz trudniej znaleźć odpowiednich kandydatów. Firmy walczą o pracowników, starając się ich zachęcić nie tylko wysokimi pensjami, ale także świadczeniami takimi, jak służbowy samochód, darmowe zakwaterowanie, czy opieka medyczna. Takie prezenty są traktowane jako dodatkowy przychód ze stosunku pracy od ich wartości musimy zapłacić podatek, który pomniejszy płacę netto.

Inaczej niż w przypadku świadczeń pieniężnych, przychód związany ze świadczeniami rzeczowymi powstaje wyłącznie, gdy zostaną one otrzymane przez pracownika. Samo przekazanie auta do dyspozycji pracownika nie wystarczy. - Nie zawsze łatwe jest ustalenie wartości świadczenia - szczególnie przy prywatnym używaniu samochodu służbowego. Przepisy nie narzucają jednolitego rozwiązania i pracodawcy stosują różne metody naliczania wartości - mówi "GP" Adam Mariuk, ekspert firmy Deloitte.

Oferując pracownikom dodatkowe świadczenia pracodawcy niewiele na tym tracą - zauważa Gazeta Prawna. Mogą poniesione wydatki w większości przypadków zaliczyć do kosztów podatkowych. Będzie tak jednak jedynie wówczas, gdy będą oni mogli wykazać związek między wydatkami na takie świadczenia, a osiągniętymi przychodami.
Praca za granicą Praca za granicą

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Sędziowie chcą podwyżek

Krajowa Rada Sądownictwa wystąpiła do prezydenta ozmianę zasad wynagradzania sędziów. Sędziowie nie otrzymują zapłaty zapełnienie dyżurów w sądach 24-godzinnych.Asesorzy rezygnują z zawodu sędziego i odchodzą do wolnych zawodówprawniczych.

Krajowa Rada Sądownictwa podjęła uchwałę w sprawie wystąpienia doPrezydenta RP o zmianę rozporządzenia w sprawie wynagrodzeń sędziów.Ustosunkowała się w niej do zbyt niskich wynagrodzeń sędziów. Jak narazie uchwała nie wywołała żadnych skutków.

Dyżury za darmo

Pierwszyproblem poruszony w uchwale dotyczy pełnienia dyżurów w sądach24-godzinnych. Sędziowie nie otrzymują za nie dodatkowych wynagrodzeń.Według Rady sędziowie powinni mieć możliwość otrzymywania za takiedodatkowe obowiązki odrębnego wynagrodzenia z tytułu pracy ponad normęczasu pracy. Na gruncie obowiązującego prawa takie rozwiązanie jestniemożliwe. W rezultacie sędziowie obciążani są dodatkowymi zadaniami,za które im się nie płaci. Wpływa to na sędziów negatywnie i pogłębiapoczucie braku satysfakcji. Zaczynają zastanawiać się nad odejściem zzawodu - podkreśla KRS.

- Sędziowie uważają, że w związku z wykonywaniem obowiązkóworzeczniczych w trybie przyśpieszonym rzeczywisty czas ich pracyprzekracza normy obowiązujące w kodeksie pracy. Skutkiem jest składanieprzez nich pozwów do sądów pracy o zapłatę z tytułu pracy w godzinachnadliczbowych - informuje sędzia Wojciech Małek, rzecznik SąduOkręgowego w Warszawie.

Aplikanci i asesorzy odchodzą

Brak realnych podwyżek dla sędziów powoduje, iż młodzi ludziezniechęcają się do wykonywania tej pracy. Coraz częściej wybierają innezawody prawnicze, takie jak notariusz, radca prawny czy adwokat. Zawodyte dają bowiem szansę na godziwe zarobki.
Praca w Niemczech Praca w Niemczech

Profesjonalni "stacze" wystoją za ciebie w kolejce

"Dziennik" informuje, że czterech bezrobotnych łodzianznalazło sposób na zarabianie pieniędzy w kolejkach przed wydziałemkomunikacji. Za 100 zł załatwiają przerejestrowanie auta. Biznes okazałsię na tyle intratny, że zdecydowali się założyć firmę.

Kolejki przed wydziałami komunikacji to stały obrazek niemal wkażdym większym mieście w Polsce. Prawdziwy dramat rozgrywa się nadługo przed otwarciem urzędu. Panie,ludzie tu już od piątej rano stoją. Wtedy jest największy kocioł iwalka o miejsce w kolejce, bo przyjmuje się tylko 40 osób dziennie. Ogodz. 9, gdy otwierają urząd, nie ma już po co przychodzić - opowiada ochroniarz w wydziale komunikacji na gdańskim Chełmie.

W Krakowie pełną parą pracują trzy oddziały urzędu, gdzie możnarejestrować samochody. Mimo to na dokumenty trzeba czekać ponadgodzinę. Urzędnicy przewidują, że po wakacjach, kolejki mogą byćjeszcze dłuższe. Z kolei w Łodzi dantejskie sceny odbywały się właśnielatem. Kierowcy zawiązywali komitety kolejkowe, niektórzy przed urzędemustawiali się już w środku nocy. Wtedy do akcji wkraczali tzw. stacze.Klientów było tylu, że postanowili założyć własną firmę. Legalniedziałają od poniedziałku - czytamy w gazecie.

Oferujemy pośrednictwo w rejestracji samochodów od kilku lat. Do tej pory pracowaliśmy na dziko- mówią świeżo upieczeni biznesmeni. Udziałowcami w firmie są Tomek,Piotrek, Arek i Jarek. Przed urzędem pojawiają się najpóźniej o godz. 8rano. Czasami od razu przychodzą z dokumentami, pełnomocnictwem iustawiają się w ogonku. Innym razem czekają na klienta na miejscu.Świadczą szeroką gamę usług - od przerejestrowania auta do przykręceniatablic rejestracyjnych. Cennik stały: 25 zł za montaż tablic, 100 zł zakompleksową usługę. Można negocjować.

Ile są w stanie zarobić przez miesiąc? Nie wiedzą, aledeklarują, że pieniędzmi podzielą się solidarnie. We wtorek do południamieli tylko jednego klienta. Ale - zaznacza "Dziennik" - firma "staczy"ma już kilku stałych klientów. To m.in. jeden z autosalonów i kilkakomisów z używanymi samochodami. Współpracujemyod roku. Korzystam z nich, gdy klient mojego komisu chce, żebym zaniego załatwił formalności w urzędzie. Oczywiście wie o dodatkowychkosztach - tłumaczy szef Autokomisu Forum przy ulicy Brzezińskiej Sebastian Lasota.
Praca w Holandii Praca w Holandii