środa, 10 grudnia 2008

Wyższy zasiłek dopiero od 2010 r.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zmieniło w trakcie konsultacji wiele planowanych rozwiązań dotyczących polityki rynku pracy.

Z ostatniej wersji projektu nowelizacji tzw. ustawy zatrudnieniowej, do którego dotarła GP, a którą ma się teraz zająć rząd, wynika, że w 2009 roku pracodawcy zatrudniający osoby po 50. roku życia zaoszczędzą 0,4 mld zł. Od przyszłego roku nie zostanie też podniesiony zasiłek dla bezrobotnych.

Niespodziewanie, bo takie zmiany nie były proponowane w poprzedniej wersji projektu nowelizacji, resort pracy przystał częściowo na propozycję lokaty pracodawców i zamierza skrócić okres, w którym wypłacają oni wynagrodzenie za czas choroby pracownika. Proponuje więc zmianę w kodeksie pracy polegającą na tym, że pracownikom w wieku powyżej 50 lat firmy będą wypłacać wynagrodzenie chorobowe przez pierwsze 14 dni ich niezdolności do pracy w roku. Pracownikom tym od 15 dnia będzie przysługiwał zasiłek chorobowy z ZUS.

Henryk Michałowicz wskazuje, że powinna być to propozycja o charakterze przejściowym i docelowo całkowity koszt wypłaty wynagrodzenia za czas choroby wszystkich pracowników, niezależnie od wieku, powinno przejąć państwo, jako dysponent składki chorobowej. Wskazuje też, że dokonywanie zmian, które różnicują pracodawców z uwagi na wiek pracownika, może budzić wątpliwości konstytucyjne.

środa, 3 grudnia 2008

Szef przestał płacić pensję

Citi Handlowy jest partnerem nowatorskiego teleturnieju "Kapitalny pomysł", który nadawany jest na antenie TVN. W programie jury ocenia pomysły marzących o własnym biznesie Polaków. Liczy się pomysłowość, właściwie zidentyfikowanie oczekiwań potencjalnych klientów oraz konsekwencja. Tego samego wymagamy od siebie. Dlatego konsekwentnie reagujemy na potrzeby rynku i wprowadzamy Kapitalną Lokatę.

Jestem sprzedawczynią w sklepie spożywczym. Szef od kilku miesięcy mi nie płaci pensji.

Szef łudzi mnie od kilkunastu tygodni, że zapłaci mi zaległą pensję w następnym miesiącu. Mam też dostać premię za to, że „trwam przy szefie w trudnej sytuacji”. Trudności pojawiły się w marcu, wtedy zamiast 700 zł, dostałam niecałe 500 zł na rękę. Szef powiedział, że więcej nie ma, spłaca kredyty i tymczasowo jest „pod kreską”. W następnym miesiącu nie dostałam nic, w kolejnym 200 zł, potem znów 200 zł.

Powiedziałam, że odejdę, bo niby z czego mam żyć. Szef stwierdził, że moje odejście byłoby chamstwem, bo kilka lat temu, gdy byłam bezrobotna i bez wizji na jakikolwiek zarobek, to właśnie on – szef podał mi rękę. To był niezwykle trudny dla mnie czas, bo urodziłam dziecko i początkowo nie mogłam pracować w pełnym wymiarze. Pracodawcy nie potrzebowali, kogoś kto by tylko wpadał popołudniami. To prawda, szef bardzo mi pomógł, uwierzył we mnie, dużo mu zawdzięczam i tym bardziej czuję się niezręcznie.

Pracuję w małym sklepie spożywczym w niewielkiej miejscowości w Borach Tucholskich. Jeśli odejdę, szef będzie musiał zamknąć sklep. Znajomi radzą, żebym nie miała skrupułów, że wręcz powinnam oskarżyć szefa, za to że łamie warunki umowy. Wiem, że mam prawo do odszkodowania. Jestem w rozpaczliwej sytuacji materialnej i jednocześnie nie mam widoków na inną pracę. Szef przekonuje, żeby przeczekać trudny okres – jeśli nie będzie sprzedaży, sklep trzeba będzie zamknąć i nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda się go otworzyć. Co robić, odejść? A może rzeczywiście wspólną pracą uda się uratować sklep? Sprawa nie jest prosta, każde rozwiązanie nie jest do końca satysfakcjonujące? Może ktoś był w podobnej sytuacji i doradzi, czy lepiej zerwać z takim pracodawcą, czy jednak wspólnymi siłami walczyć o miejsce pracy?

- Szef nie ma prawa emocjonalnie szantażować. To, że pani pomógł kilka lat temu, nie znaczy, że musi pani być mu wierna. Radzę kierować się przesłankami racjonalnymi, nie płaci – trzeba odejść, nikt nie pracuje za darmo. Ma pani dziecko, więc tym bardziej powinna pani poszukać innej pracy. Żeby się upewnić radzę też porozmawiać z szefem. Sklep to w jakimś sensie wasze wspólne dobro, ma pani więc prawo wiedzieć, czy duże jest zadłużenie i co szef robi, by wyjść z tarapatów. A co jeśli liczy na pani naiwność i dozgonną wdzięczność? Może popaść w większe trudności. Musi pani koniecznie szukać innej pracy, proszę zapisać się w „pośredniaku” i powiedzieć znajomym, że szuka pani zatrudnienia. Poza tym jest jeszcze kwestia niewypłaconej pensji, moim zdaniem, trzeba walczyć, o to co się pani należy, proszę poinformowac inspekcję pracy, może też pani iść do sadu - mówi Joanna Plonka, doradca zawodowy, inspektor pracy.