sobota, 31 maja 2008

Prawie pewny problem

Ani polski rząd, ani samorządy nie zrealizowały jeszcze żadnego projektu przy udziale prywatnego kapitału. Jednak rząd obiecuje, że to się zmieni.

Pomysł wydaje się banalny. Samorząd wskazuje inwestora, który za własne pieniądze buduje obiekt użyteczności publicznej. Pieniądze są mu zwracane z budżetu w ratach, a samorząd dzieli się z nim późniejszym zyskiem z inwestycji. Tyle że na taki model współpracy zwany partnerstwem publiczno-prywatnym nie chcą się godzić się ani samorządy, ani firmy prywatne. Powód? Przed realizacją projektu trzeba przeprowadzić szczegółowe i kosztowne analizy, na które nie stać nawet tak dużego miasta jak Warszawa. W efekcie, choć ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym weszła w życie ponad dwa lata temu, do dziś nie zrealizowano ani jednego projektu. Dzięki nowym przepisom szykowanym przez Ministerstwo Gospodarki ma się to jednak zmienić. – Wstępny projekt ustawy o PPP będzie gotowy za trzy tygodnie – zapowiada Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki. – Nie trzeba już będzie robić bardzo szczegółowych analiz i dogłębnie szacować ryzyka planowanych inwestycji.

Kiedy konkretnie ustawa wejdzie w życie, Szejnfeld nie umie powiedzieć. Wiadomo za to, że za trzy miesiące powstanie Centrum PPP – jednostka pozarządowa, która będzie promować partnerstwo publiczno-prywatne, czyli organizować szkolenia i tworzyć wzorcowe umowy. – Podobne organizacje działają na Zachodzie, gdzie PPP stanowi ważny filar rozwoju państwa, na przykład w Wielkiej Brytanii czy USA – mówi Christian Schnell z Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, jeden z twórców Centrum. Mają się w nim znaleźć między innymi Jerzy Hausner oraz profesor prawa Michał Kulesza.

W Wielkiej Brytanii zrealizowano już 600 projektów typu PPP o wartości 53 miliardów euro. Przy udziale prywatnego kapitału szkoły, tunele, mosty, szpitale budują lub modernizują Niemcy i Czesi. W Polsce dzięki PPP można wybudować praktycznie wszystko oprócz autostrad i budynków na Euro 2012, bo budowy tych obiektów nie mogą być – jak mówi prawo – współfinansowane przez firmy prywatne. To ustawowy bubel. Jeśli nie zostanie zmieniony, będziemy się cieszyć nową ustawą, ale te najważniejsze inwestycje wciąż będą stać w miejscu.

piątek, 30 maja 2008

Rekord - pracę ma już 15,6 mln osób

W Polsce pracuje obecnie prawie 15,6 mln osób i jest to najlepszy wynik od 1989 roku, informuje "Gazeta Prawna".

Od momentu przystąpienia Polski do UE firmy stworzyły prawie 2,1 mln nowych miejsc pracy. Po raz pierwszy od dziewięciu lat zmniejszyła się liczba osób pracujących na podstawie umów na czas określony.

Z najnowszych danych GUS wynika, że w latach 2004-2007 firmy działające w Polsce stworzyły 2,07 mln nowych miejsc pracy. Przeczy to obiegowej opinii, że wyłącznie emigracja przyczyniła się do spadku wskaźnika bezrobocia.

Poprawiająca się sytuacja na rynku pracy powoduje też, że firmy, zabiegając o pracowników, coraz chętniej zatrudniają ich na podstawie umów na czas nieokreślony. W 2007 roku po raz pierwszy od 1998 roku zmniejszyła się liczba osób pracujących na podstawie czasowych kontraktów. Nadal jednak w Polsce ponad 14,4 mln osób jest biernych zawodowo, tj. ani nie pracuje, ani nie szuka pracy. Połowa z nich jest w wieku produkcyjnym. Polsce wciąż daleko do założonego w tzw. Strategii Lizbońskiej 70-proc. wskaźnika zatrudnienia.

GUS, który od początku lat 90-tych prowadzi Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), wskazuje, że w Polsce pracuje (dane za IV kwartał 2007 r.) 15,54 mln osób. To ponad 2 mln więcej niż w I kwartale 2004 r., tj. tuż przed naszym przystąpieniem do UE. Tylko raz w historii tych badań - w sierpniu 1998 r. - liczba pracujących osiągnęła obecny poziom. Dzięki powstającym miejscom pracy w ostatnich czterech latach ponaddwukrotnie zmniejszyła się liczba bezrobotnych i wskaźnik bezrobocia. Na początku 2004 roku osób bez pracy było 3,5 mln, a bezrobocie wynosiło 20,7 proc. Na koniec ubiegłego roku ich liczba spadła do 1,45 mln, a bezrobocie do 8,5 proc.

Miejsca pracy powstają też w branżach najbardziej pożądanych w nowoczesnej gospodarce. W usługach pracuje obecnie 8,51 mln osób, a w przemyśle 4,86 mln. Cztery lata temu takich osób było odpowiednio 7,35 mln i 3,83 mln. W tych dwóch sektorach firmy stworzyły więc w tym czasie 2,19 mln miejsc pracy. Maleje za to liczba pracujących w rolnictwie.

GUS podaje, że wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 15-64 lata (ten wskaźnik ma zgodnie ze Strategią Lizbońską wynieść w 2010 roku 70 proc.) w IV kwartale 2007 r. wynosił 58,1 proc. Mimo że jest o ponad 7 pkt proc. wyższy niż na początku 2004 roku, wciąż jest niski. Średnia w UE to ponad 65 proc.

Niski wskaźnik zatrudnienia w Polsce to głównie efekt małej liczby pracujących osób, które ukończyły 45 lat, ale nie osiągnęły wieku emerytalnego. Obecnie pracuje 56,7 proc. z nich.

- To efekt polityki prowadzącej do dezaktywizacji starszych osób, która polegała na łatwym dostępie do wcześniejszych emerytur, rent czy świadczeń przedemerytalnych - podkreśla Julian Zawistowski, wiceprezes Instytutu Badań Strukturalnych.
tani obiad

środa, 28 maja 2008

Fachowców odstrasza słaby funt

Z Wielkiej Brytanii zaczynają zjeżdżać specjaliści zniechęceni słabnącym kursem funta i zachęceni perspektywami dobrze płatnej pracy w Polsce - czytamy w dzienniku "Polska".

Wielka Brytania przestała być atrakcyjna także dlatego, że tamtejszy rynek nieruchomości przeżywa głęboką zapaść - brytyjskie banki niechętnie udzielają kredytów na nowe mieszkania, więc mniej się ich sprzedaje i buduje. Polacy nie są już tak bardzo potrzebni, jak jeszcze parę miesięcy temu.

Powrót fachowców, którzy zdobywali szlify za granicą, może nas tylko cieszyć. Z ostatnich badań Business Centre Club wynika, że 70% polskich pracodawców uważa powracających z Wysp pracowników za dużo lepszych od tych, którzy nie wyjeżdżali z kraju. Wszystko dlatego, że zagraniczny rynek wymusił na polskich pracownikach zmianę pewnych zachowań. Tam pracuje się wydajniej niż u nas, nikt też nie pozwala sobie na picie w pracy, co w Polsce jest plagą. Ponadto specjaliści róznych branż za granicą mieli dostęp do najnowszych technologii, więc z miejsca stają się cenniejszymi pracownikami.

Wyspecjalizowani fachowcy w Polsce mogą liczyć na podobne stawki do tych na Wyspach. Warto im zapłacić, bo sa dziś potrzebni jak nigdy - szykuje się boom inwestycyjny związany z organizacją przez Polskę Euro 2012 - pisze "Polska".
forum ślubne

poniedziałek, 26 maja 2008

Europa żąda podwyżek płac

Europejska Konfederacja Związków Zawodowych ETUC zapowiedziała w środę, że zorganizuje wielką, europejską manifestację pracowników, by zażądać podwyżek płac i wystąpić przeciwko rosnącym różnicom zarobków zwykłych pracowników i menedżerów.

"Realne płace Europejczyków nie drgnęły od lat w wielu krajach Unii Europejskiej" - ubolewał na konferencji prasowej sekretarz generalny ETUC John Monks. Tymczasem - jak wskazał - ceny mieszkań, żywności czy paliwa stale rosną.

"Nasza cierpliwość jest na wyczerpaniu - dodał. - Chcemy wzrostu wynagrodzeń, i to szybko".

Związkowcy zrzeszeni w ETUC mają protestować w tej sprawie 5 kwietnia w stolicy Słowenii, Lublanie, gdzie tego dnia zbiorą się na nieformalnym posiedzeniu unijni ministrowie finansów, a także szefowie banków centralnych. Monks liczy na 30-40 tys. uczestników, którzy mają być dowożeni na manifestację specjalnymi autokarami.

Do ETUC należy zarówno OPZZ, jak i NSZZ "Solidarność".
Zdaniem Monksa podwyżka płac jest tym bardziej uzasadniona, że rośnie przepaść między zarobkami przeciętnych pracowników a kadry zarządzającej. Według obliczeń PES, 20 najlepiej opłacanych szefów europejskich przedsiębiorstw zarabia 300 razy więcej (ok. 8,5 mln euro rocznie) niż przeciętny pracownik. Poza tym związkowcy apelują o zrównanie płac mężczyzn i kobiet, które w UE zarabiają średnio 15 proc. mniej - mimo istniejącego od lat europejskiego ustawodawstwa o zakazie dyskryminacji płacowej.
oferty pracy w Anglii

Ten "jehowy z księgowości"

Jestem Świadkiem Jehowy. Odkąd powiedziałem o tym w firmie, czuje się dyskryminowany przez innych pracowników. Szef przeniósł mnie na niższe stanowisko, nie liczę się już przy awansie. Boję się, że mnie zwolnią - to fragment maila, otrzymanego od internauty Andrzeja.

Andrzej początkowo nie mówił, że jest Świadkiem Jehowy. Od roku pracuje jako księgowy w dużej firmie produkującej opakowania. Jak pisze w mailu, szybko awansował - już po 3 miesiącach był prawą ręką głównego księgowego. Liczył na awans. Jego przełożony obiecywał, że jeśli Andrzej dalej będzie tak dobrze pracował, to za rok będzie zastępcą głównego księgowego. Andrzej czuł się dobrze w zespole, cieszył się popularnością i uznaniem. Do czasu.

- Wszystko szło jak po maśle. Do czasu moich urodzin. Wsółpracownicy dowiedzieli się w kadrach, kiedy się urodziłem. Zrobili mi niespodziankę. Wręczyli zapakowaną w śmieszny papier butelkę wina, śpiewając "Sto lat". Było miło, przyjąłem upominek, ale wyjaśniłem, że nie obchodzę urodzin, bo jestem Świadkiem Jehowy (nie mamy urodzin, imienin, świąt Bożego Narodzenia, nie obchodzimy Walentynek, czy innych tego typu dni, powszechnie kultywowanych). Spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Zamilkli. Następnego dnia usłyszałem docinki typu: "Zagłada świata jest tuż tuż", "Jak tam twoje zbawienie Andrzej", "Pewnie po pracy chodzisz po domach i wciskasz uczciwym ludziom dyrdymały, biblie i gazetki". Początkowo próbowałem tłumaczyć, wyjaśniać, ale spotykałem się wyłącznie z kpiną i jeszcze większą niechęcią. Nagle stałem się tym "jehowym z księgowości".

- Wreszcie mój bezpośredni przełożony, główny księgowy, zaczął zarzucać mnie pracą, którą powinien robić ktoś inny - czytamy dalej w mailu od Andrzeja. - Już nie zajmowałem się najważniejszymi rozliczeniami. Pytałem, czy to może związane z tym, że jestem Świadkiem Jehowy. Przełożony uśmiechnął się, mówił że to tymczasowe zajęcie. Po miesiącu zostałem przeniesiony na niższe stanowisko i dostałem o połowę niższą pensję. Szef stwierdził, że moja wydajność drastycznie się obniżyła, że już nie pracuję jak na początku. Wyjaśniałem, że główny księgowy odebrał mi czasowo część kluczowych zajęć, przydzielając inne, mniej priorytetowe dla firmy, ale też istotne. Jestem przerażony. Oto jak można zniszczyć człowieka. Boję się, że robią wszystko, żeby mnie zwolnić. Znajomy prawnik, doradzał zgłoszenie sprawy do inspekcji i do sądu. Martwię się, że będzie mi trudno udowodnić swoje racje. Sprawa będzie ciągnąć się miesiącami lub latami. Jestem sam przeciwko całej firmie. Będą mówili, że źle pracowałem - mówi Andrzej Małkiewicz, ma 29 lat.
praca nad morzem

niedziela, 25 maja 2008

GUS: pensje wzrosły o 11,5%

Przeciętne wynagrodzenie brutto w styczniu 2008 roku wyniosło 2.969,65 zł, co oznacza, że w stosunku do ub. roku wzrosło o 11,5 proc., miesiąc do miesiąca zmniejszyło się o 8,5 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny.

Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenia w styczniu 2008 roku wzrosły o 9,8 proc. rok do roku, a w ujęciu miesięcznym spadły o 10 proc.

Natomiast przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w styczniu 2008 roku 2.967,53 zł i wzrosło rok do roku o 11,5 proc., a wobec grudnia 2007 roku spadło o 8,5 proc.

GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w styczniu 2008 roku było zatrudnionych 5.347,6 tysiąca osób, czyli o 5,9 proc. więcej rok do roku i o 2 proc. więcej niż przed miesiącem.

Ekonomiści szacowali, że zatrudnienie w styczniu 2008 roku wzrosło o 4,8 proc. rok do roku, a miesiąc do miesiąca zwiększyło się o 0,9 proc.
łatwy obiad

poniedziałek, 12 maja 2008

Gorsze pracownice

Najniżej wynagradzani mężczyźni zarabiają o 23% lepiej niż zatrudnione na tych samych stanowiskach kobiety, wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Sedlak&Sedlak.

Panie zarabiają mniej na każdym szczeblu organizacji, przy czym największe różnice widoczne są na stanowiskach kierowniczych. Zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn zarabia w najniższych przedziałach płacowych - do 2 000 PLN. Nie zanotowano różnic w dochodach obu płci w dziale public relations oraz transportu i logistyki, także pewne dodatki płacowe oferowane są obu płciom równie często. Mężczyźni mają wyższe dochody niezależnie od wykształcenia, stażu pracy, wielkości i rodzaju firmy, mają także wyższe premie.

Największae dysproporcje występują w grupie 10% najlepiej zarabiających, gdzie różnica między zarobkami kobiet a mężczyzn wynosi 3500 zł.

Aż 35% kobiet zarabia poniżej 2 000 PLN, w tych granicach wynagradzanych jest tylko 20% panów. Różnica zanika na poziomie wynagrodzenia 3 000 - 4 000 PLN, tu wynosi najwyżej 1%, pojawia się ponownie w grupie najlepiej zarabiających - aż 15% mężczyzn zarabia powyżej 8 000 PLN, takimi zarobkami może pochwalić się jedynie 8% kobiet. Największa dysproporcja występują przy najwyższych zarobkach, gdzie 2% panów a tylko 0,8% pań zarabia powyżej 20 000 PLN.

Najmniejsza różnica występuje wśród pracowników szeregowych i wynosi 430 PLN (mężczyźni zarabiają o 17% więcej). Im wyższy szczebel, tym wyraźniej widać różnicę, przy czym zaskakujący może być fakt, że mediana wynagrodzenia dyrektora oddziału jest niższa od mediany wynagrodzenia dyrektora działu, zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet wynosi około 10%.

niedziela, 11 maja 2008

Trwają negocjacje z personelem lotniska

Szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego powiedziała, że zarząd PLL LOT rozpoczął negocjacje z protestującymi. W związku z tym strajk ostrzegawczy został zawieszony.

Wcześniej Elwira Niemiec powiedziała, że planowany strajk stewardess miał być reakcją na złe warunki pracy. Szefowa związku zapowiadała, że protest miał trwać od godziny 10 do 12.

Strajk ostrzegawczy na lotnisku Okęcie miał polegać na tym, że personel pokładowy nie opuści sali przedstartowej. Taka forma spowodowałaby opóźnienia w lotach.

Elwira Niemiec podkreśliła, że związkowcy domagają się od Polskich Linii Lotniczych LOT wzrostu wynagrodzeń. Tłumaczy, że wydajność pracy personelu pokładowego wzrosła o około 50 procent, natomiast zarobki spadły. Dodatkowo zmieniono warunki, na jakich przyznawano dni wolne i - zdaniem Elwiry Niemiec - były to zmiany niekorzystne dla stewardess i stewardów.

Związek Zawodowy Personelu Pokładowego od sierpnia zeszłego roku prowadzi rozmowy z zarządem w ramach sporu zbiorowego. Jednak dotychczasowe rozmowy nie przyniosły rezultatów ze względu na niezmienne stanowisko zarządu PLL LOT.
najlepsze dowcipy

Tags:

poniedziałek, 5 maja 2008

Zaginione składki wrócą na konta

Dobra wiadomość dla kobiet, które martwiły się, że część ich składek emerytalnych przepadła z powodu wady systemu komputerowego ZUS. Zakład obwieścił, że składki za urlopy macierzyńskie i wychowawcze w latach 1999-2001 odnalazły się i zostaną przekazane na konta emerytalne poszkodowanych Polek wraz z odsetkami do końca czerwca.

Kobiety zastanawiają się, czy odsetki nie będą za niskie. Gdyby bowiem zaginione składki były przekazywane Otwartym Funduszom Emerytalnym tak jak trzeba - czyli od 1999 do 2001 roku - OFE obracałyby tymi pieniędzmi w czasie ostatniego boomu gospodarczego. Firmy mogłyby więc zarobić na przyszłe emerytury ok. 900 tysięcy Polek jeszcze więcej pieniędzy.
Tak czy inaczej, sprawa zaginionych pieniędzy wyjaśniła się. Szkoda tylko, że to media musiały poinformować poszkodowane kobiety o błędzie w systemie informatycznym ZUS. "Gazeta Wyborcza" napisała, że oprogramowanie dostarczone w styczniu przez Prokom było wadliwe. Nie księgowało składek osób przebywających na urlopach wychowawczych i pobierających zasiłki macierzyńskie od stycznia 1999 do maja 2001 roku.

"Obecnie odtworzone zostały dokumenty za styczeń, luty i marzec 1999 roku, do połowy tego roku zostaną zewidencjonowane wszystkie dokumenty" - powiedział rzecznik ZUS Mikołaj Skorupski.
ogłoszenia Lubań

Tags:

niedziela, 4 maja 2008

Źle ubezpieczeni pracownicy

Co piąta firma nieprawidłowo zgłasza pracowników do ZUS. Pracodawcy nie opłacają składek na ubezpieczenie społeczne za pracowników i zatrudniają na czarno cudzoziemców, informuje "Gazeta Prawna".

Z przedstawionych wczoraj przez PIP danych wynika, że inspekcja w II półroczu 2007 r. przeprowadziła ponad 12 tys. kontroli w firmach, które zatrudniają około 800 tys. osób. Skontrolowano legalność zatrudnienia ponad 100 tys. osób, w tym prawie 3,5 tys. cudzoziemców. Inspektorzy wykryli przypadki nielegalnego wykonywania pracy przez 264 cudzoziemców, w tym 103 obywateli z Ukrainy i 38 z Rosji.

- Pracodawcy bardzo często nie odbierają też od zatrudnianych osób pisemnych oświadczeń czy są zarejestrowane jako bezrobotni - mówi Bożena Borys-Szopa, główny inspektor pracy.

Inspektorzy pracy stwierdzili też nieprawidłowości polegające na niezgłoszeniu lub nieterminowym zgłoszeniu przez firmę pracowników do ubezpieczeń społecznych. Dotyczyło to 18 proc. skontrolowanych firm. Łączna kwota nieopłaconych składek wyniosła ponad 12 mln zł.

Według Barbary Borys-Szopy rozszerzenie uprawnień PIP o kontrole legalności zatrudnienia, którymi wcześniej zajmowały się urzędy wojewódzkie, zwiększyło efektywność kontroli legalności zatrudnienia o 65 proc.
Forum Lubań

Tags: